wstecz strona główna

 


samotny las
dwoje ludzi za rękę szło
po ostrych żebrach kamieni
szeleszczącą w ciemnościach ścieżką
na dwie pary kulejących nóg
i dwie pary 
ruchomych oczu

podobno nie czekała ich nagroda
i nie mieli nigdzie dojść
polany zagrody
nie były dla nich przewidziane
ani brzeg przepaści

ukryta między liśćmi czuwam
zewsząd może przyjść 
drapieżnik

moje oczy przez chwilę jeszcze 
przenikają mgłę

zniknęli
widziałam ich 
tylko raz