niech Twój głos w tany zaprzęga nieład cząsteczek powietrza
żądnych by je synchronią przeszyć
uleczyć rany konstrukcji chaosem zadane
świat cały się po brzegach ucieszy
wybrańcy porozmawiają z własnym ciałem i ciałami przodków
tak głęboko jak nigdy
fali godów słodkim udziałem będą przyszłości sięgać
fraktalne zwidy śniąc powtarzać lecz zawsze inaczej
światy żywoty marzenia
grzechy zmazując jedną ręką
drugą natychmiast nowe tworzyć głodną powtórzeń obsesją
ze zdziwioną sobą udręką
Twoje milczenie będzie jak próżnia
którą szybko pobiegnie zapełnić
czyjaś głodna dusza
śpiewaj ptaszyno
gdy głosu zabraknie
sercem
ono też
głęboko wszechświaty porusza
|