wstecz strona główna | |||
już nie potrafię rozjarzyć skóry kolorem tła chodzę po mozaikach barw utrwalony w czerwieni każda nocą szkarłatnymi łzami płaczę za utraconą zmiennością z lękiem rozglądam się za drapieżnikiem którego moja czerwień tak głośno przyzywa czas litościwie płowieje mój szkarłat tylko w snach wśród kamienia kamień wśród płomieni płomień śmieję się radośnie | |||