we mnie
też się rusza
wszystko
sama się ruszam i ziemia po której
i
galaktyka w której więc
ile razem różnych ruchów wykonuję
więc kiedy tak się ruszam
nieobliczalnie
zdaje mi się że moje centrum
tkwi w jakiejś
niezmienności
nawet gdy robię fikołka
a kiedy to ostatni raz ?
ono
pozostaje nieruchome
zachowuje ciągłość
choć wciąż zagrożoną śmiercią
wobec tego
ma sens tylko równoczesność
sprzeczności
ile ich jeszcze cudownie żywych
czeka na mnie
w nieodgadnionej kipieli
skończonych jutr
zdaje się
że nawet na chwilę przed śmiercią
będzie ich wciąż
nieskończoność
|